poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 3 cz.2

No więc udało nam się dodać kolejną część.Mam nadzieję że wam się spodoba ;] Wracając do naszej głównej bohaterki czyli Alex, pojawiły się komentarze że Slash ma romans z nastolatką więc chciałybyśmy wyjaśnić to. Nie chciałyśmy podawać dokładnych danych o Alex (aby każdy mógł się wczuć w jej postać) no ale jeśli chcecie to proszę  imię:Alex nazwisko: Brown data urodzin:21 lipca 1968(czyli w 1986 miała bodajże 18 lat) miesza  w: L.A wszystkie te dane są wymyślone przez nas. No więc wracając co kolejnej części ;] Komentujcie, polecajcie i czytajcie a i wybaczcie za błędy ;]
***
Wsłuchując się w każdą nutę płynącą z instrumentów członków zespołu, rozmyślałam nad wcześniejszymi wydarzeniami. Zastanawiałam się. co Slash chciał mi przekazać swoim czynem i czemu go wtedy nie odepchnęłam.
Przez ostatnie dni zachowanie Saul'a w stosunku do mnie zmieniło się, ale wmawiałam sobie, ze tylko mi się wydaje. Teraz wiem, że jednak mi się nie wydawało, i ze miałam rację.
Nawet gdy traktował mnie jak bachora, wiedziałam, ze robi to tylko z troski o mnie. Byłam szczęśliwa i jednocześnie niepewna intencji gitarzysty.
Spojrzałam zza kulis na scenę, gdzie zespół grał właśnie "Welcome to the Jungle" .
Zanuciłam cicho dobrze znaną mi melodię, przyglądając się grającemu z uczuciem, jednak trochę nieobecnemu Slash'owi. Chłopak wydawał się być pochłonięty przez myśli; nawet trochę smutny. Pewnie ja zrobiłam coś nie tak, pewnie to przeze mnie.
Rozmyślałam tak do końca koncertu, na którym kompletnie nie mogłam się skupić. Potem szybkim krokiem ruszyłam w stronę garderoby, aby pogadać z Hudsonem. Oczywiście po drodze musiałam na kogoś wpaść, zaczynałam się już do tego przezwyczajać. Tym razem ofiarą padł Joe, który tez gdzieś się spieszył
-Cześć Alex ! - zatrzymał mnie, nie dając nawet przeprosić – Nie widziałaś gdzieś Slasha ? Po koncercie wybiegł gdzieś i nigdzie nie mogę go znalesć – powiedział mężczyzna.
-Nie widziałam. A dokładniej mówiąc, sama go szukam. Myślałam, ze jest w garderobie.
-Cholera ! W garderobie go nie ma ! W ogóle nigdzie go nie ma !
-Pomogę Ci szukać, nie mógł przecież pójść nigdzie daleko. Może po prostu wyszedł na zewnątrz zapalić.
-Myślisz, ze trudziłby się wychodzeniem, tylko po to żeby zapalić ? Gdyby naszła go ochota na palnie, wyciągnąłby papierosa w każdym miejscu.
Wiedziałam, zę Joe ma rację, jednak i tak czułam potrzebę, żeby sprawdzić czy moje przypuszczenia się nie spełnią.
-Wiesz, ja jednak pójde sprawdzić
-Jasne, to ja jeszcze raz rozejrzę się w klubie.
Wybiegłam przed budynek i zobaczyłam go.
Mój instynkt mnie nie zawiódł. Gitarzysta siedział przy zewnętrznej ścianie klubu, chowając twarz w dłoniach. Wyglądał jakby płakał. Uklęknęłam obok niego i odgarnełam jego ciemne, kręcone włosy z twarzy.
Slash, co jest ? - zapytałam go czule.
Chłopak poniósł głowę i popatrzył na mnie smutnymi oczami.
Alex przepraszam... za to co zrobiłem, ale ja nie mogłem się powstrzymać, nie mogłem dłuzej tłumić tego w sobie... Jestem skończonym skurwielem...
-Co ty gadasz ?! Dzięki tobie poczułam się, jak najszczęśliwsza osoba na świecie …
Znów zwrócił w moją stronę, widocznie szczęśliwsze niż jeszcze przed chwilą, oczy.
-Alex... Ja... Ty... Cholera, naprawdę nie żartujesz.. ? Cały czas myślałam o tym co zrobiłem. Myślałem, że będziesz mi robić wyrzuty, że nie będziesz chciała mnie już znać …
-Oczywiście, ze nie.. - zaczęłam mówić, jednak Slash ponownie przerwał mi, delikatnie całując.
Po dłuższej chwili wstaliśmy, niemo wpatrując się sobie nawzajem w oczy. Teraz byłam już pewna. Pewna wszystkiego. Nie musiałam już o nic pytać, wszystko widziałam w jego oczach. Mogłabym wpatrywać się w nie godzinami.
-Nie chcę wracać już do klubu – powiedział chłopak przerywając ciszę.
-Ja też nie. Może pójdziemy po prostu na spacer po okolicy ?
Nie odpowiadając gitarzysta delikatnie chwycił moją rękę i bez słów skierowaliśmy się przed siebie.
Nie odzywaliśmy się do siebie, oboje musieliśmy poukładać sobie ostatnie wydarzenia w głowach. Narazie byliśmy szczęśliwi idąc razem i czuć wzajemną bliskość.
-Alex, robi się naprawdę późno, może zaczniemy już powoli iść w stronę domu ?
Spojrzałam na swój wysłużony zegarek, który prawie zawsze nosiłam. Musiałam przyznać mu rację. Dochodziła już 4 nad ranem.
-Racja, chodźmy. - powiedziałam cicho, po czym ruszyliśmy w zamierzonym kierunku.
W połowie drogi Slash niespodziewanie zatrzymał się, położył mi ręce na ramionach, zmuszając mnie tym do zatrzymania się, spojrzał mi głęboko w oczy, jak wtedy przed Troubadur'em.
-Kocham Cię – powiedział nagle, cały czas świdrując mnie wzrokiem pełnym miłości.
W odpowiedzi przytuliłam go mocno, najmocniej jak mogłam. I staliśmy tak, czując, że liczy się tylko teraźniejszość. Księżyc w pełni świecił jasno rzucając blade światło na nasze twarze, a wiatr czochrał nasze ciemne loki. W okolicy nie było nikogo.
-Ja ciebie też – Szepnęłam mu cicho na ucho.
Saul pocałował mnie delikatnie w czoło, po czym nadal objęci ruszyliśmy dalej w stronę domu.
Do hellhouse było już niedaleko, więc droga minęła nam dość szybko.
Kiedy weszliśmy do środka zastaliśmy dziwną ciszę i ciemność. Nagle coś uderzyło o podłogę. Zapaliłam szybko światło. Na podłodze leżał Axl, a dookoła niego kilka pustych już opakowań po proszkach przeciw bólowych i butelki po Nightrain'ie.
-Slash, dzwoń po karetkę!
-A co się stało? - Kudłaty gitarzysta wszedł do pomieszczenia i szeroko otworzył oczy.
- O kurwa ! Już dzwonie.
Uklęknęłam obok Axla i próbowałam go obudzić.
-Axl, coś ty zrobił! - Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.-Proszę Cie obudź się!
Dochodziły do mnie dźwięki rozmowy Slasha ze szpitalem.
-Jak to kurwa nie możecie przysłać karetki?! Walcie się! - Rzucił słuchawką i podszedł do mnie.
-kurwa nie przyjadą, jedziemy sami.
Jedyny samochód jaki jakimś cudem jeszcze jeździł należał do Duffa.
-Duff obudź się !
-Alex daj mi spokój. - Farbowany blondyn przewrócił się na drugą stronę.
-Kurwa dam ci spokój jak dasz mi kluczyki do samochodu!
Po omacku wyciągnął je z kieszeni .
-Masz chociaż nie wiem po co ci są potrzebne o tej porze!
Nie miałam czasu aby pijanemu półprzytomnemu basiście tłumaczyć.