niedziela, 30 grudnia 2012

 Uznałam że potrzymam was trochę w niepewności taka niespodzianka na nowy rok XD Przepraszam że tak krótko dzisiaj ale jakoś ostatnio zaczełam zwięźlej pisać, no ale piszę ciąg dalszy. Aha no i przepraszam za błędy i przecinki panna szanowna Ann Rose nie zdążyła sprawdzić  z Pozdrowieniam Nowo Rocznymi aby ten rok był jeszcze bardziej Gunsowy, Kinnn Hudson
****
grudzień1987

Axl Rose
-Zeznania pana Williama Brucea Baileya
-Był pan chłopakiem zaginionej?
-Nie! Kurwa ona była dziwką!
-To dlaczego zaginiona w zostawionym liście napisała że kochała pana a to co zrobiła to było przez to że pan nieodwzajemniał jej uczuc.
-Kurwa to ja ją kochałem a to ona ta dziwka przespała się z innym i po raz kolejny powiem, że nie miałem nic wspólnego z jej zaginięciem. Przez ostatnie miesiące, tygodnie promowaliśmy płyte, a takich kobiet jak ona, które pod oknem krzyczą kocham cie jest ogromna ilość.
-Ale nie zaprzeczy pan, że utwór pod tytułem Sweet Child O'Mine jest o niej.
-Nich pan odpowie!
[cisza]
-Myślisz, że jesteś pieprzoną gwiazdą? Gwiazdą to może sobie zostaniesz w wiezieniu.
-Kurwa o-ona ... juz dobrze powiem, kurwa, wszystko co wiem. Poznałem ją kiedyś w klubie. Przespałem się z nią i coś miedzy nami zaiskrzyło. Zakochałem się bezmyślnie. Napisałem o niej piosenkę, ale teraz tego żałuje, że to o niej i tego, że jest w teledysku. Myslałem, że ona jest inna, myslałem, że ona odwzajemni moje uczucie, ale się myliłem. Miesiąc temu przyszła do mnie i powiedziała, że jest w ciąży, pamietam że przerwałem jej w środku zdania i jak bardzo się cieszyłem, cieszyłem się jak głupi. Ale ona kurwa wtedy mi powiedziała, że to dziecko nie jest moje i że nigdy nie chciałaby aby było moje. Pamietam że wpadłem w furie i uderzyłem ją, a ona mi oddała. Kurwa wtedy wszystko zobaczyła Alex i próbowała nas roddzielić ale Erin nigdy jej nie lubiła więc i ona też dostała. Wtedy wywaliłem ją z mieszkania i więcej jej nie widziałem. A teraz mam w dupie co pan powie bo za godzine mam koncert i kurwa nie mam zamiaru się spóźnić.
 Komendant wyłączył  nagranie.
-Kurwa mówiłem prawdę ja nigdy bym nie mógł zabić człowieka!
-Ale pan ostatni widział zaginioną.
-No i co z tego! Ona zadawała sie z dilerami sprowadzała n-n...-urwałem w pół słowa.
-Próbuje nam pan powiedzieć że przez całe dochodzenie nie mówił to tym!Człowieku to jest ukrywanie faktów za to idzie sie siedzieć!- Słowa dochodziły do mnie w zwolnionym tempie C-co się ze mną dzieje? Kurwa świat znów wiruje, a-ale od 3 dni n-nic nie b-brałem. Nic kurwa nie powinno mi zaszkodzić.
-Jak się nazywał diler?
-Joe, Gruby Joe t-to z nim, kurwa z tym gnojkiem o-ona...- Próbowałem nalac sobie wody ale ręce trzęsły sie coraz bardziej. K-kurwa c-co się ze mną dzieje?
-Jest pan wolny, jesli coś jeszcze sobie pan przypomni...- nie uslyszałem do końca zdania miałem to gdzieś. k-kurwa musze, musze wydostać sie stąd.
    ***
Dotarłem do Whisky a Go Go na scenie grał już zespół brata Gabi. Skierowałem się za kulisy. Kurwa jak ja wyglądam...
-O Axl już jesteś. Alex przytuliła mnie. Na początku nie byłem do niej przekonany ale to ona trzyma nas w kupie kurwa gdyby nie ona...
-Jak ja wyglądam? Usiadłem i zacząlem poprawiać tapir na głowie. M-musiałem się zająć czymś innym a-aby nie myśleć cały czas o tym.
-K-kurwa zaraz wychodzimy- Slash znów pijany próbował wstać ale dopiero kiedy od Alex dostał pare razy w twarz to oprzytomniał.
-A -Axl czekaj znów cie wypytywali o nią?
-Tak kurwa mam tego dość, na razie powiedziałem im że gruby joe jest w to zamieszany, bo to on kurwa o-on podał kobiecie w ciązy narkotyki, kurwa jakim trzeba być skurwysynem żeby coś takiego zrobić!- Wybiegłem na scene.
Mała zaśmiecona scena, może rąk. Ludzie, ludzie, wszędzie ludzie jedno dzikie stado bezwładnych ciał, które skacze. Czekają aż zacznę śpiewać. Czekają na ten moment kiedy to Steven wybije takt pałeczkami. Jest nas pięciu na stado ludzi, t-to jest piękne, mam nad nimi władzę oni będą robili to co będę chciał.
-You Known Where You Are?????- krzyknąłem na zachęte a ludzie jak w transie odpowiedzieli
-You're in the jungle baby You gonna DIE!!!!!!!
To b-było piękne, kurwa kiedyś ludzie olewali to co graliśmy na tej pieprzonej scenie teraz oni żyją tą muzyką.
- ,Wake up! It's time to die!!!!!!! Krzyknąłem a Slash zaczął grać riff Welcome to the jungle.
Coś bbyło nie tak, z nim powtarzał już 3 raz riff to to kurwa nie podobne do niego. Z z nim m-musi być coś nie tak. Ale kurwa co ? 
Tłum wiwatujących ludzi nie dał mi czasu na rozmyślanie  więc zacząłem śpiewać...

***
Alex
-Kurwa coś jest nie tak ze Slashem!- Pociągnęłam Gabi za sobą. Kiedy doszłyśmy do sceny zobaczyłąm bezwładnie spadające na ziemie ciało Slasha. W całym klubie zapadała cisza.
-Kurwa! S-slash!- Wbiegłam na scenę i zaczęłam cucic chłopaka, jego twarz... jego twarz była nienaturalnie blada działo się coś niedobrego...
-N-niech ktoś wezwie karetkę !! Krzyczałam  a-ale z-zemną też coś się działo, to było dziwne uczucie świat... cały świat zaczął się kręcić wszystko wydawało się takie takie odległe...
-Boże Alex co się dzieje? Głos Gabi był... był tak daleko...


sobota, 22 grudnia 2012

9

 Wiem, minął długi czas od ostatniego posta. Bardzo chciałabym was przerosić. Skleiłam parę zdań, które jakby zakończą pewną część w życiu Alex i Gunsów. Wiem, że nie jest to może nic nadzwyczajnego, ale obiecuje wam, że po świętach wynagrodzę wam kilkoma ciekawymi watkami.
Tak więc życzę wam Gunsowych Świąt ^.^

Zostałam sama. W końcu musiałam to zrobić. Wzięłam się za sprzątanie  mieszkania.
-Oni nigdy po sobie nie posprzatają. - Mruczałam pod nosem.
Wielki czarny worek stał przy dziwach pełen butelek po winie i czekał, aż ktoś go wyniesie. Pod warstwą pudełek po pizzach i koszulkach dotarłam do kilku płyt winylowych i gramofonu. Płyty nie były podpisane więc wziełam pierwszą z brzegu i włączyłam. Nagle rozległo się odliczanie Axla i riff Welcome to the Jungle.
Wzięłam się dalej za wyrzucanie śmieci.
Śpiewałam sobie, aby umilić ten czas. Nienawidzę ciszy. Utwór się skończył i zaczął się kolejny.
My heart is full of love for you
I wanna get right next to you
Tego nie kojarzyłam. Piosenka leciała dalej.
She's a cornshucker
A real buttfucker
Gotta wash my dick
After she makes me buttfuck her.


 Po kilku godzinach sprzatania i przesłuchania cześci piosenek, chłopacy wrócili z próby. Nawet nie wiedziałam, która jest godzina, ale wiedziałam, że na nich jest to stanowczo za wcześnie.
-O kurwa jakim cudem znalazłaś gramofon i dema? - Pierwsze słowa Axla, który przekraczając próg mieszkania przy okazji wywalając worek z butelkami rzucił się na winyle.
-Hahahah tak  Znalazłam pod górą butelek, a powiesz mi o kim jest Cornshucker? - Stanęlam nad Axlem i zaczęlam się śmiac.
-No jak wiesz o jakieś dziwce, nie pamietam jak się nazywala, Slash pamietasz? - Rudzielec spytał się naćpanego gitarzysty, który z trudem zataczał się na fotel.
-Effffffff...
-Boże, Saul coś ty zrobił ! - Podbiegłam do chlopaka, który zaraz by rozwalil sobie głowe butelki.
-Kurwa, nie za duzo tego gówna już wciągasz ?
-Dfff... Alex, wiesz jak ja cie kocham, mój yyy... misiaczku.
-Kurwa, teraz nie czas na twoje wyznania. Idz kładź się, nie chcę mieć z Tobą w takim stanie nic wspólnego ! - Trudno było mi wypowiedzieć te słowa, ale kolejna tego typu sytuacja, która przez ostatni czas się powtarzała, zmusiła mnie do tego. Chwilę potem ochłonełam.
-Jak wam idzie? - Spytalam się Duffa.
-Eeeee, może kiedys wydamy tą pieprzoną płytę. - Duff przewracając oczami podszedł do Axla.
Nie było to w stylu Duffa, aby tak tylko odpowiedzieć zawsze gadał jak szalony o płycie.
Slash leżał na podłodze, bo przecież dla niego jest to zbyt trudne, aby jak  cywilizowany człowiek  położyć się na fotelu. Przeszłam obok niego, nie zwracając uwagi na jego pomrukiwania.
-Dlaczego Duff tak się zachowuję?-  Spytałam się Stradlina.
-Dzisiaj mieliśmy niemiłe spotkanie z Vicky. Ta dziwka zajęła nam studio i do tego przyszła z tymi pierdolonymi Poison. Znów wypominali Saulowi, że miał byc ich gitarzystą. Potem Slash się wkurwił i wciągnął potrójną ilość i zapił Danielsem. Ale jak patrzę na to jak oni wyglądają i do tego te ich makijaże to nie wiem, co mu kiedyś  przyszło do głowy. A ta dziwka wypominała Duffowi stare dzieje, lepiej z nim nie rozmawiaj na ten temat, bo chciał roznieść to studio zaraz po tym, jak ochrona wyciągnęła ich siłą z budynku.
-Jeszcze nie zrozumieli po Las Vegas? - Spytałam.
-Nie, i pewnie nie zrozumieją.

      ***
Siedzieliśmy w Rainbow  już dobrą godzinę, a zapowiadała się długa noc. Duffowi wrócił dobry humor po paru piwach, więc byłam szczęśliwa. Slash, po kilku godzinach snu na podłodze, oprzytomniał i powoli wracał do normalnego stanu. Nagle do pubu weszła Gabi i zaczęła się rozglądać. Zaczełam machać.
-Gabi !!!! Moja Gabi, mój anioł. - Izzy z entuzjazmem wstał i przytulił ją z całej siły
-Ale jak to, co ty tutaj robisz ? - Zszokowany widokiem dziewczyny coraz mocniej ją obejmował.
-Nie mogłam bez ciebie tam być. Brakowało mi was. Brakowało mi tych chwil, które razem spędziliśmy.


 Wracaliśmy do hellhouse'u nad ranem. Daleko nie mieliśmy, ale moja głowa była coraz cięższa. Kopaliśmy pustą puszką po Coli. L&A dopiero budziło się dożycia. Szliśmy całą szerokością chodnika, a nasze śmiechy odbijały się echem. Nieraz wracaliśmy nad ranem z klubu, ale dzisiaj było wyjątkowo. Izzy w końcu przestał rozglądać się za dziwkami, a Slash zrobił dla mnie wyjątek i był trzeźwy. Zamiast iśc z resztą skręciliśmy w ulice, która prowadziła do parku.
-Pamiętasz, jak się tutaj pierwszy raz spotkaliśmy ? - Slash spytał się.
-Oczywiście, dzięki czemu zaczęłam od nowa zycie. - Slash Objął mnie mocniej.
Nagle jakaś kobieta do nas podbiegła. Zdziwiłam się, że o tak wczesnej godzinie będzie ktoś chodził po parku.
-ALEX! - Kobieta nadal biegła i wykrzykiwała moje imię.
-S-Slash t-to m-moja m-matka. B-boże ale co ona tutaj robi?! Kurwa, proszę cię, chodźmy stąd.