poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 5

Nie będziemy dużo gadać, po prostu przeczytajcie ;D No i jak zwykle komentujcie, polecjacie, odradzajcie no i co tam chcecie ;)

***


Nadszedł wrzesień. Robiło się coraz chłodniej. Ciepłe popołudnia zamieniały się w zachmurzone i wietrzne.
A ja dzień w dzień kryjąc się przed chłopakami, wychodziłam o 17 i wracałam nad ranem. Uzbierałam już trochę tygodniówek i napiwków. Axl ogarnął chłopaków i zaplanował małą trasę koncertową, w którą mają się wybrać za niecały miesiąc. Saul cały czas namawia mnie, abym z nimi pojechała, ale nie mogę. Mam wyrzuty sumienia, że ukrywam przed nimi to, że chcę im pomóc i uwolnić się z mieszkania z Vicky. Nie wiem ile jeszcze czasu wytrzymam w tym pubie. Siniaki jakie miałam na ramionach ukrywałam pod dużymi bluzami jakie pożyczałam od Duffa albo Stevena. Byłam wdzięczna Jamesowi za to, że nad ranem odwoził mnie na motorze pod dom.


Zbliżała się 17 więc powoli zaczęłam zbierać się i wychodzić do pracy. Nie miałam dzisiaj problemu z wyjściem inaczej, niż ostatnio. Kiedy wczoraj chciałam wyjść do pubu, Slash zatrzymał mnie przy wyjściu i próbował mnie wypytywać gdzie idę. Jednak szybko dałam mu całusa w policzek i wybiegłam z mieszkania.
Dzisiaj od rana miałam cały dom dla siebie. Vicky, jako menadżer Poison, wyjechała z nimi w trasę koncertową. Gunsi nienawidzili ich z całych sił. Za każdym razem kiedy spotkali ich w jakimś barze wybuchały przepychanki, w których to najchętniej brali udział Saul i Popcorn.,Wchodząc do Pubu jak zwykle przywitał mnie smród. Pootwierałam okna i poszłam na zaplecze założyć swój kiczowaty fartuszek.
Podeszłam do baru i zamiast zastać tam Jamesa był tam szef.
-Dzień dobry. - Grzecznie jak na mnie przywitałam się z nim.
Nic nie powiedział. Miałam dzisiaj bojowy nastrój.
-Może by pan chociaż łaskawie odpowiedział ?! - Krzyknęłam, a wszyscy pijacy zamiast patrzeć się w piwo nagle zwrócili uwagę na mnie.
-O co ci chodzi ty mała ...
Nagle do baru wszedł James, a Spencer nie dokończył zdania. I poszedł na zaplecze.
-Hej, coś mnie ominęło ? - Przywitał się ze mną i zaczął wypytywać o tą niezręczną sytuacje, która wynikła z mojej głupoty.
-Nic poważnego. - Szybko założyłam bluzę, aby Jams nie zauważył siniaków jakie zrobił mi wcześniej Spencer.

Dzień był wyjątkowo ruchliwy jak na taką norę. Cały czas biegałam od stolika do stolika i przynosiłam najróżniejszym ludziom ich zachcianki. Zbliżała się 23, więc zrobiłam na chwilę przerwę i stanęłam za barem z Jamesem. Bałam się iść sama na zaplecze, ponieważ bałam się co mi tym razem zrobi Spencer. Siniaki niby się prawie zagoiły, ale nie miałam ochoty znów być jego workiem treningowym.
-Alex?
-Tak? Powiesz mi o co chodziło rano? - James cicho zapytał się mnie.
-Nic się złego nie działo.
James jednak nie dał za wygraną i znów zaczął.
-Widziałem twoje siniaki. Spencer to zrobił?
Nagle zaczęły mi lecieć łzy. James dał mi chusteczki i w końcu się opanowałam.
-Tak, to wszystko jego robota. - Zdjęłam bluzę i pokazałam mu moje ramiona.
James patrzył się na mnie i zaniemówił.
-To dlaczego tu jeszcze pracujesz?
-Gdybym nie musiała to bym nie pracowała tutaj, za dużo do opowiadania. - Szybko zakończyłam temat, wzięłam tace i poszłam zebrać zamówienia.
Nagle do nory weszło dwóch mężczyzn. Nie zwróciłabym na nich uwagi, gdybym nie rozpoznała śmiechu Axla.
Spojrzałam na niego i jak się okazało, na Slasha. Szybko pobiegłam na zaplecze. James się temu wszystkiemu przyglądał. Odczekałam chwilę i wyjrzałam.
Usiedli przy barze i o czymś rozmawiali.
Dochodziły do mnie tylko kawałki ich rozmowy które mieszały się z innymi głosami.
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu. Brudne łapska próbowały zdjąć moją bluzę. Nagle zobaczyłam, że to Spencer. Zaczęłam się wyrywać, a z mojego gardła wydarł się krzyk, który usłyszał każdy w pubie.
Spencer próbował zatkać mi usta, ale ja go tylko kopnęłam, i to on zawył z bólu.
Nagle na zaplecze ktoś wszedł. Nie widziałam jego twarzy, miałam tylko nadzieje że to Axl ze Slashem albo James.
-[CENZURA] co ty robisz tej dziewczynie. - Slash rzucił się na Spencera. Wiedziałam, że za chwile wyda się, że to mnie zaatakował.
-Alex? - Slash wytrzeszczył na mnie oczy. Jego złość na tego obleśnego faceta wzrosła do granic możliwości.
-Jak ty kurvva, śmiesz dotknąć moją Alex? - Nagle na zaplecze przyszedł też Axl.
-Kurvva, zobacz co ten pieprzony facet próbował zrobić Alex. - Slash całą swoją złość wyładowywał na Spencerze, który próbował wyrwać się z uścisku Saula. Stałam z boku, trzęsłam się ze strachu jak i też z bólu. Axl podszedł do mnie. Z bliska wyglądałam jeszcze gorzej niż myślałam. Zdjęłam fartuch cisnęłam nim w kąt, Axl objął mnie.
-Slash idziemy kurvva, wyżyjesz się na kimś innym.
Chłopak rzucił Spencerem o ścianę, i wyszedł z nami z zaplecza.
W tej obleśnej noże po raz pierwszy od 17 zrobiło się cicho. Każdy patrzył się na nas ze zdziwieniem, jak i ze strachem. Slash cały kipiał ze złości.
-Co się, kurvva, patrzycie. - Wziął stołek barowy i rzucił nim.
-Saul proszę przestań, nic mi nie jest. - Popatrzyłam ze łzami w oczach na chłopaka, ale on nie chciał nawet na mnie spojrzeć. Axl okrył mnie swoją skórzaną kurtka, wyszliśmy w środek nocy na ciemną uliczkę i skierowaliśmy się w stronę mieszkania.
Nagle Axl przerwał ciszę.
-Alex, co ty tam robiłaś?
Zaczęłam jeszcze mocniej płakać, a Axl próbował mnie uspokoić.
-Ja... ja chciałam wam tylko pomóc.
Nagle przerwałam. Stanęliśmy, a ja dalej opowiadałam.
-Poszłam tam pracować ze względu na to, że moje życie stało się monotonne, miałam dość przebywania z Vicky. Nie zaliczyli mi ostatniego roku, więc nie miałam szans na znalezienie jakiejkolwiek lepszej pracy. Jednak udało mi się, poszłam do tej speluny. Spencer. ten obrzydliwy facet. cały czas miał pretensje do mnie... - Nagle wybuchłam płaczem
-On... kilka razy mnie pobił, ale dostawałam pieniądze, które potem miałam wam dołożyć do nagrania płyty. James, ten chłopak który stał za barem, nawet czasami odwoził mnie do domu. Byłam mu za to wdzięczna, ponieważ za każdym razem jak wychodziłam z nory bałam się że, spotkam Spencera na ulicy. ..
-Alex... - Slash popatrzył się na mnie z winą widoczną w oczach.
-Dlaczego chciałaś w taki sposób nam pomóc ? Nam, takiej bandzie idiotów, która nawet nie zauważyła, że jedna z najważniejszych osób codziennie w nocy wychodziła do pracy, aby nam pomóc.
-Alex ja... ja ciebie przepraszam za moje idiotyczne zachowanie.
Slash przytulił mnie z całych sił i nie chciał puścić.
Axl poszedł dalej, a my jeszcze staliśmy.
-Alex bo ja ... Bo wiesz ty jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu.

5 komentarzy:

  1. świetne !:D
    czekam na dalsze rozdziały!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. To niedokończone zdanie Slasha wzbudziło moją ciekawość. Nie mogę się doczekać dalszego toku wydarzeń :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Super się czyta. Zapraszam do siebie. Obserwuję Twojego bloga, liczę na rewanż.

    OdpowiedzUsuń
  5. wooho . To jest Zajebiste. czekana wiecej ! :D

    OdpowiedzUsuń